Dlaczego anime studia Ghibli pomogą Ci bardziej niż coaching i psychologia sukcesu - publicystyka okołofilmowa.


Jeśli kliknęliście w link to znaczy, że mi się udało: tytuł bloga przyciągnął Waszą uwagę ;) Przepraszam za ten wybieg, w kolejnych akapitach postaram się zrekompensować Wam tę drobną "marketingową" manipulację i użycie trendy słów-kluczy. Ten tekst nie powstał z potrzeby bycia kontrowersyjnym (może ociupinkę), ale pobudek zdecydowanie szlachetniejszych: chęci podzielenia się czymś wyjątkowym. Chociaż faktem jest, że na life coaching reaguję gorzej niż Superman na kryptonit, to artykuł obracać się będzie zdecydowanie bardziej wokół rzeczy bliższych mojemu sercu, czyli filmów (w tym wypadku animowanych).

Studio Ghibli to legendarne już japońskie studio animacyjne, założone w czerwcu 1985 roku w Tokio, przez Hayao Miyazakiego, Isao Takahatę i producenta Toshio Suzukiego po sukcesie pełnometrażowego filmu Nausicaä z Doliny Wiatru, powstałego w 1984. Fani kina rozpoznają szczególnie nazwisko pana Miyazaki, zwanego potocznie "japońskim Disney'em", pomysłodawcy i twórcy filmów Spirited Away, Księżniczka Mononoke, Mój Sąsiad Totoro i wielu innych. Swój przydomek Hayao zyskał nie bez powodu, podobnie bowiem jak Walt Disney, traktuje wszystkie projekty z ogromnym pietyzmem i przywiązaniem do najdrobniejszego detalu. Dla miłośników anime (filmów animowanych rodem z kraju kwitnącej wiśni) Hayao Miyazaki to postać absolutnie kultowa, guru i mesjasz, otoczony czcią niemalże religijną. Laik zapytać może: o co to wielkie halo? Facet robi przecież tylko "jakieś bajki". Odpowiem krótko: moi mili, jeśli nie było Wam dane nigdy zasmakować geniuszu Studia Ghibli, to na wpół jest mi za Was przykro (bo ominęło Was coś tak wspaniałego) a na wpół Wam zazdroszczę (bo "ten pierwszy raz" macie jeszcze przed sobą).


Lepszej okazji na nadrobienie zaległości nie było od dawna, oto bowiem Netflix w swojej szczodrości obdarował (bądź w najbliższym czasie obdaruje) nas animofilów następującymi filmami:

Mój sąsiad Totoro
Podniebna poczta Kiki
Laputa – podniebny zamek
Szkarłatny pilot
Opowieści z Ziemiomorza
Powrót do marzeń
Szum morza
Spirited Away: W krainie Bogów
Księżniczka Mononoke
Tajemniczy świat Arrietty
Księżniczka Kaguya
Narzeczona dla kota
Rodzinka Yamadów
Nausicaä z Doliny Wiatru
Ruchomy zamek Hauru
Ponyo on the Cliff by the Sea
Zrywa się wiatr
Marnie. Przyjaciółka ze snów
Szopy w natarciu
Makowe wzgórze

Szept serca

I nagle polska długa zima stała się jakaś taka łatwiejsza do przeżycia :)


Dobra, co więc znajdziemy takiego niezwykłego w tej egzotycznej filmografii? Po pierwsze, i łączy to wszystkie wymienione wyżej obrazy, akcja osadzona jest w cudownych, tętniących życiem, barwnych światach. Przypominają one znaną nam Ziemię, ale z drobnymi zmianami. Zamieszkują je dziwne, fantastyczne stworzenia: duchy, smoki, mówiące zwierzęta i rośliny, pradawne bóstwa i inne kreatury, zarówno poczciwe jak i niegodziwe. Ich geografia, również niby znajoma, dostaje zawsze kreatywny twist w postaci wyimaginowanych miast, podniebnych zamków, mrocznych lasów, majestatycznych łańcuchów górskich czy zbiorników wodnych. Są też oczywiście ludzie, to oni bowiem pełnią najczęściej rolę protagonistów pośród całej tej kolorowej menażerii. Podobnie: niby człowiek jaki jest, każdy widzi, ale u Miyazakiego i homo sapiens są wyjątkowi. To często nie po prostu bohaterowie, ale wręcz spersonifikowane ludzkie cechy, wady i zalety. Odwaga, miłość, nadzieja, czułość, determinacja, ale i chciwość, żądza władzy, nietolerancja, wszystko to i jeszcze więcej znajduje swoje odzwierciedlenie.

Wracając jednak do tytułu tego bloga: jak te dziwne azjatyckie kreskówki mogą Wam pomóc, i to bardziej niż life-coaching-mentoring-motivational-speaking-psycho-training? Po pierwsze, mają w sobie zdecydowanie mniej (czyli zero) propagandowych haseł, pseudo-psychologicznego bełkotu i taniej filozofii, to na pewno.


A teraz serio. Te animacje dadzą Wam mnóstwo ciepła, pozytywnej energii, dostarczą wspaniałych wzorców i anty-wzorców. Rozbawią Was, przestraszą, wzruszą i zadziwią. Pokażą piękne relacje międzyludzkie: miłość, i to nie tylko tę romantyczną, przyjaźń, czułość i oddanie. Ghibli w swoich filmach nie prawi morałów, nie daje oczywistych odpowiedzi, jednak w tych wydawałoby się abstrakcyjnych opowieściach znajdziemy wiele prawd uniwersalnych, pasujących tak do obecnych czasów, jak i każdych innych. Sami wyciągniemy wnioski i nauczymy tyle, ile będziemy akurat gotowi, inaczej bowiem odbierze te historie Nasze dziecko, a zgoła inaczej my sami.

Ok, czyli już wiecie, że na pewno warto :) Patrzycie sobie tak na tę listę powyżej i myślicie pewnie: dużo tego! Od czego zacząć? Pytanie proste i zasadnicze, odpowiedź już taka oczywista i jednoznaczna nie jest. Czy oglądać chronologicznie? Ma to sens, w ten sposób prześledzimy te animowane perełki w kolejności ich tworzenia, przeanalizujemy rozwój technologiczny i merytoryczny, zobaczymy jaki wpływ miały panujące czasy i trendy. Z drugiej strony, może zacząć od tych najświeższych, teoretycznie najbardziej aktualnych, więc i przystępnych? Również dobry pomysł, ale zaburzymy naturalny rytm. Moja rada: obejrzyjcie na początek:
Spirited Away: W krainie Bogów
Księżniczka Mononoke
Mój sąsiad Totoro
Właśnie te trzy, w tej kolejności. W moim odczuciu dadzą Wam fajny przekrój twórczości studia i pokażą, czy chcecie iść dalej. Może się bowiem zdarzyć i tak, że dojdziecie do wniosku "to nie moja bajka", popukacie w czoło i pomyślicie, że ten Michał całkiem już zdziecinniał i zbzikował, że poleca takie "gupoty". Mocno wierzę, że tak się jednak nie stanie. Że, podobnie jak mnie, zachwyci Was wyobraźnia Miyazakiego, przepiękna artystyczna wizja, wspaniała oryginalność i pozytywnie rozumiana "inność", epickość historii i koloryt bohaterów. Zaręczam, że jeśli już raz złapiecie bakcyla, wsiąkniecie w ten barwny świat na długie godziny. Na koniec mała rada: absolutnie polecam oglądanie z japońskimi głosami, to sztuka sama w sobie, nie ograbiajcie się z przyjemności obcowania z Nią. Wyjdźcie ze strefy komfortu! Bądźcie najlepszą wersją siebie ;)



Comments

Popular posts from this blog

"Anihilacja", recenzja filmu.

Batman: The Animated Series. Mój nietoperz 🦇

"The Boys", recenzja pierwszego sezonu serialu.