Posts

"The Boys", recenzja pierwszego sezonu serialu.

Image
     Wiecie jak to jest, kiedy macie rozpoczętych kilka seriali, listę filmów "must watch" pękającą w szwach i obiecujecie sobie, że "nie, nie zacznę oglądać nic nowego, choćby nie wiem co, najpierw muszę skończyć co zacząłem!" ? Ja to znam doskonale, guilty as charged. Co zrobić w takiej sytuacji? Grzecznie nadrobić cały backlog, tytuł po tytule wyczyścić zalegającą kupkę wstydu? W moim przypadku: oczywiście zacząć nowy serial ! 😏 Tym razem tą świeżynką był kapitalny "THE BOYS" od Amazona. Powiem od razu, że nie żałuję tej decyzji ani odrobinę.     Bazą dla omawianego serialu jest komiks Gartha Ennisa (scenariusz) i Daricka Robertsona (rysunki), który ukazywał się w USA w latach 2006 - 2012. Łącznie wyszły 72 zeszyty. Przyznam bez bicia, że nie slyszałem wcześniej o wersji komiksowej Chłopaków, jednak po seansie jestem zachęcony, żeby materiał źródłowy również sobie przyswoić. Wszystko dzięki pysznej adaptacji Amazona, którą pokrótce Wam za

Batman: The Animated Series. Mój nietoperz 🦇

Image
    Jestem dużym fanem Batmana . Rozpocznę od takiego wyznania, żeby nie było wątpliwości co do punktu wyjścia tego tekstu. Nie jestem może jakimś maniakiem, nie mam posągu 1:1, całych półek komiksów ani kostiumu do cosplaya. Ale... Posiadam skórzaną kurtkę z logo nietoperza, trampki, t-shirty, parę gier wideo, no i kolekcję Batman: The Animated Series na Blu Rayu. Jedną ze swoich lekcji angielskiego przygotowałem wokół Batsy'ego. Oceńcie sami, jak głeboki jest mój fiś ;) W tekście, który właśnie czytacie, skupię się głównie na wspomnianym serialu animowanym, ale nadgryzę też nieco fenomen postaci Mrocznego Rycerza w ogóle. Zapraszam serdecznie do lektury! Nawet Batman czasem potrzebuje cappucino ;)     Globalny legendarny status człowieka nietoperza to sprawa niepodważalna i oczywista. To zdecydowanie najbardziej rozpoznawalny i popularny superbohater. Fani Avengersów, Spider-Mana i Marvela w ogóle, możecie płakać ile chcecie ale tak właśnie jest. Batman jest najbardz

Stary znowu gra, czyli dlaczego jestem dumnym dorosłym gamerem.

Image
     Każdy intensywnie interesujący się grami wideo człowiek z peselem zaczynającym się na 8, 7, i starszy na pewne tego doświadczył wielokrotnie. "Grasz w gry? Ale to z dzieckiem, tak? Nie? Aha. < uśmiech politowania >", tudzież: "No nie rozumiem jak można siedzieć tak i się gapić w ten ekran tyle czasu. Dobra, idę obejrzeć Pytanie na śniadanie (hint: czas trwania = trzy i pół godziny)." Zastanawialiście się, skąd to się bierze? Dlaczego społecznie akceptowane jest dla faceta hobby typu piłka nożna, motoryzacja, od jakiegoś czasu modnie jest walnąć fotkę z medalem z biegu miejskiego, ale już z gier to trzeba w pewnym momencie "wyrosnąć". Chyba gdybym mówił, że pasjonuję się branżą porno zobaczyłbym mniej zakłopotania i uciekania wzrokiem po ratunek, niż teraz, kiedy przyznaję się do bycia gamerem. I stąd ten tekst. Trochę w obronie NAS, starych, co grają, trochę w celu wytłumaczenia gamingowym mugolom, czemu to tym Mario można skakać od 30 lat i &

O wymierającej sztuce konwersacji (i dlaczego Ty też powinieneś słuchać The Joe Rogan Experience).

Image
When you get into a deep conversation with someone who understands Wiecie jak to jest, kiedy za całą rozrywkę wieczoru wystarcza Wam rozmowa z drugim człowiekiem? I nie, nie mówię tu o telefonie do babci i wysłuchaniu jej, o wiele za bardzo szczegółowego, opisu ostatniej wizyty w dyskoncie. Albo komentowaniu na messengerze jak to ta Baśka z HRu się roztyła na macierzyńskim. Chodzi o takie rozmowy, które wciągają Cię jak czarna dziura. Otwierają głowę Twoją i Twojego interlokutora, wyciągają z nich wszystko co najlepsze i przekuwają to na słowo mówione. Rozmowy z rodzaju "czuję, że odkryłem coś ważnego na temat siebie i świata, a przy okazji przeżyłem niesamowitą przygodę nie ruszając się z kanapy". Takie, podczas których jesteście z drugim mówiącym (i słuchającym!) jak w transie, zamknięci jakby w niewidzialnej bańce, zahipnotyzowani niemal kolejnymi wypowiadanymi zdaniami. Znacie to doświadczenie? Bo ja tak, naprawdę je uwielbiam, a przy tym z przykrością stwierdzam, że prz