Batman: The Animated Series. Mój nietoperz 🦇
Jestem dużym fanem Batmana. Rozpocznę od takiego wyznania, żeby nie było wątpliwości co do punktu wyjścia tego tekstu. Nie jestem może jakimś maniakiem, nie mam posągu 1:1, całych półek komiksów ani kostiumu do cosplaya. Ale... Posiadam skórzaną kurtkę z logo nietoperza, trampki, t-shirty, parę gier wideo, no i kolekcję Batman: The Animated Series na Blu Rayu. Jedną ze swoich lekcji angielskiego przygotowałem wokół Batsy'ego. Oceńcie sami, jak głeboki jest mój fiś ;) W tekście, który właśnie czytacie, skupię się głównie na wspomnianym serialu animowanym, ale nadgryzę też nieco fenomen postaci Mrocznego Rycerza w ogóle. Zapraszam serdecznie do lektury!
Globalny legendarny status człowieka nietoperza to sprawa niepodważalna i oczywista. To zdecydowanie najbardziej rozpoznawalny i popularny superbohater. Fani Avengersów, Spider-Mana i Marvela w ogóle, możecie płakać ile chcecie ale tak właśnie jest. Batman jest najbardziej cool, Batman jest najbardziej interesujący, ma najlepiej przemyślanych przeciwników. Takie są fakty. Deal with it. Zastanawialiście się kiedyś skąd się to wzięło? Dlaczego właśnie netoperek? Przecież Superman jest silniejszy, Iron Man bogatszy, Black Panther też ma wdechowy czarny kostium. A jednak to Bruce Wayne i jego mroczne alter ego bije ich wszystkich jeśli chodzi o sławę i wpływ na popkulturę. Bardzo dobrze ujął to... właściwie sam Batman, bo Kevin Conroy to aktor podkładający mu głos w mojej ukochanej kreskówkce, nad którą zaraz zacznę się rozpływać. Jego wypowiedż poniżej (ten głos! <3)
Trudno się z Panem Conroy'em nie zgodzić. Sekretem Gacka i jego magnesem nie są żadne nadprzyrodzone moce, bo ich zwyczajnie nie posiada. Nie strzela laserem z oczu, nie umie latać, nie ma niezniszczalnego szkieletu ani nadludzkiej siły. Hejterzy mówią z przekąsem, że jego superpower to pieniądze, ale wiemy dobrze, że to nieprawda. One pomagają mu spełniać swoją wizję, są środkiem do celu, a dodatkowo także zapewniają alternatywną tożsamość zamożnego bawidamka. Supermoce Batmana to jego inteligencja, przenikliwy umysł, determinacja, cierpliwość i odwaga. Niektórzy zapewne nie pamiętają, bo na ten aspekt kinowe adaptacje nie kładą specjalnego nacisku, ale przydomek B-mana to "world's greatest detective". Jest nieustępliwy, zawsze skoncentrowany i bezkompromisowy, ale również bardzo ludzki. Popelnia błedy, zdarza mu sie potykać na swojej drodze. To właśnie dlatego jest Nam tak bliski: możemy znaleźć z nim wspólny mianownik, zainspirować jego historiami. Skoro on może ponieść porażkę i wrócić silniejszy, żeby na końcu zwycięzyć, to może i JA też mogę?
![]() |
Batman: Hush (2002-2003), arcydzieło komiksu autorstwa Jepha Loeba i Jima Lee |
Oczywiście, Człowiek Nietoperz to heros już niemłody, wymyślony przez Boba Kane'a w 1939 roku, kawał czasu temu. Stąd jego wersji jest mnóstwo, każda z nich nieco inna w wyrazie, symbolice i tonacji. Trudno porównać bezpośrednio chociażby realistyczną wersję Christophera Nolana z Christianem Bale'm w roli głównej, do LEGO Batmana, lajtowej animacji skierowanej raczej do młodszych odbiorców. Ze znaczących wcieleń Mrocznego Rycerza warto wymienić jeszcze: Batman (1966 TV series) z Adamem Westem (tańczący i ogólnie mocno "rozrywkowy" serial telewizyjny), Batman i Batman Returns Tima Burtuna z Michaelem Keatonem (Batman gotycki i mocno "burtonowski", z pamiętnym Jackiem Nicholsonem w roli Jokera, czy Michelle Pfeiffer jako Catwoman w sequelu) oraz Batman: Arkham Trilogy (czyli seria wspaniałych gier wideo studia Rocksteady, które dają nam osobiście szansę pokierować historią ulubionego herosa). Wiele tych wizji i interpretacji jest mi bardzo drogich, szanuję każdą z nich za autorską próbę nadania Batmanowi unikalnego charakteru. Jeśli miałbym jednak wybrać JEDNĄ tylko wersję Nietoperza, która jest najbliższa mojemu sercu (spoza świata komiksu), bez wahania wskazałbym na Batman: The Animated Series.
![]() |
Chyba każde dziecko dorastające w latach 90tych pamięta to intro. Kto w głowie mimowolnie nuci motyw przewodni? |
Co jest takiego niezwykłego w tej, wydawałoby się, niepozornej kreskówce zapoczątkowanej w 1992 roku przez Bruce'a Timma, Paula Dini i Mitcha Briana? Dlaczego wygrała cztery nagrody Emmy, w tym dla najlepszego programu animowanego? Kilka powodów postaram się wylistować poniżej.
🦇 Najlepszy aktor wcielający się w rolę Batmana ever. Tak, lepszy niż Christian Bale, Michael Keaton i Ben Affleck. Oczywiście przyznaję, że to trochę nieuczciwe porównanie: Kevin Conroy operuje "jedynie" swoim jedynym w swoim rodzaju głosem, a nie jak pozostali panowie całą osobą. Cóż to jest jednak za głos! Jeśli istnieje idealne wokalne odwzorowanie Mrocznego Rycerza, to jest to właśnie K.C. Tembr głosu perfekcyjnie oddaje charakter postaci, jest głeboki, wyważony i posiadający odpowiednią dozę tajemniczości. Co równie istone, Kevin doskonale odzwierciedla trzy tak naprawdę różne persony, które składają się na głownego bohatera. Inaczej odgrywa Nietoperza w masce, inaczej Bruce'a Wayne'a, kiedy ten jest otoczony ludźmi nieświadomymi jego sekretnej tożsamości, a jeszcze inny jest jego Bruce podczas interakcji z tymi nielicznymi "wtajemniczonymi". Pan Conroy to dla mnie po prostu Batman idealny: skryty, poważny, zdystansowany, ale także wrażliwy i ludzki. Moją opinię podzielają też zdecydowanie twórcy gier z serii Arkham: tam również możemy posłuchać wspaniałego voice actingu tego aktora.
🦇 Idealny ton opowieści. Twórcy serialu nie mieli łatwego zadania: chcieli zachować klimat i mrok komiksowego materiału źródłowego przy jednoczesnym pozostaniu "kids friendly". Batman: TAS jest bowiem animacją stworzoną w duchu tak zwanych Sunday morning cartoons, czyli porannego pasma telewizyjnego dla dzieci. Misja to iście karkołomna, zważywszy chociażby na tragiczną historię postaci czy pewną dozę przemocy i brutalności cechującą działania Rycerza Gotham. Opatrzność czuwała jednak zdecydowanie nad produkcją Warner Bros, bo całość błyszczy niczym reputacja głownego bohatera tego tekstu. Walki ze złoczyńcami odpowiednio stonowano, nie uświadczymy więc widoku krwi czy ran, tym bardziej nikt też nie zostaje na ekranie z premedytacją pozbawiony życia (co akurat świetnie wpasowuje się w modus operandi Batmana). Wymiany ciosów kończą się z reguły nokautem lub skrępowaniem bat-linami. Co ważniejsze, te drobne ograniczenia nie przeszkodziły w opowiedzeniu głębokich, zajmujących historii. Odświeżając sobie całość byłem nierzadko zaskoczony tematyką, odwagą i pomysływością scenarzystów, oraz ładunkiem emocjonalnym, którym te dwudziestokilkuminutowe perełki są nacechowane. Nie wycięto ponadto żadnych kluczowych elementów uniwersum, a często nawet je rozbudowano. I tu możemy płynnie przejść do kolejnego bardzo mocnego punktu, czyli...
![]() |
"Almost Got 'Im": zdecydowanie jeden z moich ulubionych odcinków animowanego serialu o przygodach Człowieka Nietoperza |
🦇 Niesamowita galeria przeciwników Batmana, postaci pobocznych i epizodycznych. Nie od dziś wiadomo, że Nietoperz ma najmocniejszy zestaw super villains na rynku. Jego oponenci to często postacie nie tylko budzące grozę i respekt, ale również obdarzone poruszającym backstory i niejednoznaczne. Two-Face to prokurator generalny z zaniedbanymi problemami natury mentalnej. Raʼs al Ghul, demoniczny przywódca Ligi Cieni, na swój zwichrowany, radykalny sposób chce uleczyć ludzkość z od lat trapiących ją bolączek. Catwoman balansuje nieustannie na cienkiej linii dzielącej moralność i ścieżkę przestępczą. Wszystkie działania Mr. Freeze'a są pokłosiem straty ukochanej żony, odebranej mu w dramatycznych okolicznościach. Sprzymierzeńcy Obrońcy Gotham również nie pozostają w tyle jeśli chodzi o ekranowy magnetyzm, ciekawą historię i cechy charakteru. "The Boy Wonder", czyli Robin, ma bardzo interesujący wątek swojego pochodzenia oraz ten traktujący o jego ambicjach i trudnym życiu w ceniu legendy Caped Crusader'a. Mamy też obowiązkowo Komisarza Gordona, wzór nieprzekupnego gliny z nieskalaną opinią i jego drużynę: rubasznego Bullock'a i dynamiczną Montoya'ę. Z ważniejszych dramatis personae wymienię jeszcze Batgirl, czyli Barbarę Gordon, córkę komisarza wspierającą B & R w walce o dobro Gotham City. Dziewczyna ma swoje powody do walki, jest bardzo charakterna i ogólnie naprawdę da się lubić.
🃏 Mark Hamill jako Joker. Zauważyliście pewnie, że w poprzednim fragmencie zabrakło najważniejszego "złego" z nietoperzowego uniwersum, jedynego i niepowtarzalnego Jokera. Spokojnie, nie zapomniałem o nim, zasłużył po prostu moim zdaniem na osobny akapit. The Clown Prince of Crime w Batman: The Animated Series to zdecydowanie jeden z najjaśnieszych punktów. Po części jest to zasługa świetnie napisanych dialogów i opowiedzianych historii, lecz nie tylko. Także tutaj olbrzymie znaczenie ma aktor użyczający głosu, a jest nim nie kto inny jak... Luke Skywalker :) Zaskoczeni? Mark Hamill, bo oczywiście o nim mowa, to w tej roli po prostu mistrz. Mr J w jego wykonaniu godnie zapisuje się jako jeden z "wielkich", obok Heatha Ledgera, Joaquina Phoenixa i Jacka Nicholsona (nie, Jared, ciebie tu nie chcemy ;)). Mark świetnie wyczuł ton serialu i idealnie weń wpasował. Jest szalony, nieobliczalny, często brutalny, ale nie przesadnie: jego Joker zamiast zabijać raczy swoje ofiary rozśmieszającym gazem. Joker Hamilla to clown i kryminalista w doskonale zbalansowanych proporcjach, budzący śmiech i grozę z równą częstotliwością. No właśnie, a propos śmiechu: co jak co, ale ten Hamilla jest moim zdaniem po prostu nie do pobicia! Posłuchajcie zresztą sami poniżej 🃏
🦇 ...a jak Joker, to i Harley Quinn! Fani Dr. Harleen Frances Quinzel nie darowali by mi, gdybym choć krótko o niej nie wspomniał. Nie wszyscy pewnie zdają sobie sprawę, ale bardzo popularna dziś (także dzięki Margot Robbie i jej flmowej interpretacji) postać zafascynowanej Jokerem pani doktor została wymyślona właśnie przez twórców Batman: TAS, a dopiero później przeniesiona na karty komiksów, ekrany kinowe czy wszelkie inne media. Co nie dziwi, bo to jeden z najbarwniejszych, najoryginalniejszych i najzabawniejszych charakterów zamieszkujących świat DC. Jej one linery to często prawdziwe perełki, sposób bycia to istna eksplozja ekstrawagancji i kolorytu, a jej miłosno - nienawistny związek z Księciem Zbrodni mimowolnie wywołuje uśmiech na twarzy widza.
🦇 Styl wizualny. Blisko trzydzieści lat to w branży rozrywkowej szmat czasu. Media wizualne potrafią się przez taki okres znacząco postarzeć, jednak, jakimś magicznym sposobem, mój ukochany Batman: TAS wygląda w roku 2020 równie urzekająco co w 1992. Szczególnie przepysznie dopieszczony w edycji Blu Ray. Może to w rzeczy samej jakaś pochodna czarów z Hogwartu, ja bynajmniej stawiam swoje pieniądze na wspaniałą stylizację oprawy graficznej i niezwykłe przywiązanie do najdrobniejszych detali. Mroczne art deco, czy też, jak niektórzy mówią, "dark deco", w którym skąpane jest tu Gotham, pasuje do tych historii jak ulał. Co więcej, taki zabieg sprawia, że wygląd w rzeczy samej jest ponadczasowy. Nie próbuje bowiem ilustrować żadnej konkretnej epoki czasowej, a raczej tworzy swoją własną. To coś z pogranicza lat 50tych XX wieku, z domieszką retro technologii, strzelistych, gotyckich budynków i zawsze dobrze ubranych mężczyzn w garniturach i kapeluszach. Małą próbkę wrzucam poniżej, a na koniec uraczę Was jeszcze małą ciekawostką "z zaplecza": otóż całość serialu, dla wzmocnienia efektu, została narysowana na czarnym papierze. To tak, gdybyście zastanawiali się, czy będzie dostatecznie mrocznie.
Wszystko to i jeszcze więcej znajdziecie w tej niezwykłej animacji, będącej prawdziwą perłą w koronie niniejszego medium. Jeśli jesteście w grupie szczęśliwców, którym jeszcze nie było dane zasmakować tego rarytasu, to szykujcie się na ucztę. To nie jest "jakaś tam sobie zwykła bajka dla dzieci", a przełamujące bariery dzieło, przemyślane, zaplanowane i wykonane przez grupę niesamowicie utalentowanych ludzi. Widać to w każdej klatce animacji, linii dialogowej, przejmującej historii i epickiej, orkiestrowej muzyce.
Wiecie jak to jest, kiedy po latach wracacie do swoich ulubionych animacji, filmów czy książek i okazuje się, że po dawnych fascynacjach pozostał jedynie przykry posmak? Tu nic takiego nie ma miejsca! Wręcz przeciwnie, ten miniony czas jedynie dodał The Animated Series wartości i blasku. To Nietoperz idealny. Po prostu MÓJ Batman🦇
A jaka jest Wasza ulubiona wersja Człowieka Nietoperza? Trafia do Was najbardziej realistyczna trylogia Christophera Nolana, czy może Michael Keaton z filmów Tima Burtona? Piszcie śmiało w komentarzach, na bat-dyskusję jestem zawsze chętny!
Comments
Post a Comment